A tak oto spędziliśmy wspólnie ostatnie popołudnie przed wyjazdem Szymona do Babci...........i naszym do krainy kartofelków:):):)
Było milusio.................oddałabym po jednej nodze i ręce, żeby tak beztrosko było cały czas:):):)
Nadrobiłam zaległości, więc uciekam w objęcia Morfeusza..........kolorowych:):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz