Przepraszam, że dopiero dziś ale wczoraj był dzień na wariackich papierach:):):)
Trafiłyśmy w końcu do Poznańskiej kliniki...............ale w sumie to nie wiem czy się cieszyć............czy płakać:):):) Mam totalny mętlik w głowie..............
Julia czeka w samochodzie..............a ja szukam oddziału transplantacyjnego..................jest staję przed drzwiami i......................cholernie sie boję!!!!!!!!!!!!
Dzwonię domofonem.............słyszę bardzo miły głos..............troszkę mi lepiej:):):)
Wszyscy jak się okazuje tutaj na nas czekają:):):)
Wychodzi do mnie jakaś bardzo miła osóbka................siostra oddziałowa jak się okazuje....................wręcza skierowanie na EKG i SPIROMETRIĘ.............mamy sie przyjąć na izbie:):):)
Ja mam miejsce w hostelu............około 50 metrów od szpitala..................zanosimy tam wszystkie rzeczy...............matko kochana klamoty zajmują całe łóżko:):):)
Żegnamy się z naszym kierowcą.................dziękuję Daniel...................to dzięki niemu droga upłynęła całkiem szybko:):):)
Idziemy z Julią na izbę..............i tu miłe zaskoczenie............przyjęcie zajmuje nie więcej jak 10 minut..............nie ma żadnych kolejek..............super:)
Swoje kroki kierujemy na badanie EKG.................raz dwa osiem i zrobione.................teraz spirometria.............no i zonk tu się okazuje, że Pani nie ma dziś w pracy:(:(:(
Cóż więc krokiem posuwisto zwrotnym pełźniemy na oddział TSK (Transplantacja Szpiku Kostnego).
Na samym wstępie jesteśmy przez siostrę instruowane:
-przez jeden korytarz przechodzimy w swoich ubraniach
-w szatni Julia przebiera się w swoją piżamkę.....ja wyskakuję ze swoich wdzianek i wskakuję w sterylne ciuszki w kolorze zieleni...........ot wyglądam jak chirurg
Wchodzimy na oddział................czyściutko...........pięknie i sterylnie...........kuchnia czysta.....kuchnia brudna............Julia trafia na początku na separatkę.................sala przestronna.........telewizor........rowerek stacjonarny.....łoże sterowane pilotem...................wow szpital XXI wieku:):):):)
Julia jest najlepsza:
-Proszę Pani a czy telewizor jest na pieniądze????
Pielęgniarka robi duże oczy..............uśmiecha się domyślając, że to jakieś naleciałości i doświadczenia z innych szpitali:):):)
Julia jest szczęśliwa, zadowolona jak na kolonii................a mi od nadmiaru wrażeń i informacji do zapamiętania.............pęka czacha:):):)
Przychodzi nasza Pani doktor..................baaaaaaaaaaaaardzo sympatyczna osóbka:):):)
Po krótce wyjaśnia co dla nas jest przygotowane na początkowe dni.............mówi, że będzie dobrze.............ok wierzę jej niech tak będzie:):):)
Do wieczorka czas jakoś zleciał nawet nie wiadomo kiedy...............Ja lecę do swojego hostelu a Julcia idzie spać..............tutaj z reguły nie nocuje się z dzieckiem............chyba, że stan zdrowia ulega pogorszeniu, bądź dziecko jest maleńkie.
Leżę w mym hostelowym łóżeczku ale tak jakoś średnio sie czuję z myślą, ze moja królewna jest tam sama w zupełnie nowym miejscu..............więc dzwonię i upewniam się, że wszystko w porządku:
-Oj mamo idź spać ja już też idę, bądź o 8 rano.....pa:):):)
No tak zapomniałam, że moje dziecko jest mocno ogarnięte:):):)
Tak sobie myślę do czego porównać moje samopoczucie................rozmawiałam w ciągu dnia z Julią na ten temat..............razem stwierdziłyśmy, że to będzie najlepsze porównanie:
Wsadzili nas do kapsuły...........wysłali w kosmos............czasami będą włączać stan nieważkości...........i przekazali cenną wiadomość........KIEDYŚ WRÓCICIE BĘDZIE DOBRZE:):):)
Ot taki nasz INNY ŚWIAT:):):)
Cały czas trzymam za Was kciuki.
OdpowiedzUsuń3majcie się!
Jak milo, ze jednak sa szpitale przyjazne dla pacjetow. Teraz zostaje czekac na ten najwspanialszy dzien... Ja jeszcze nie dostalam karty dawcy i tak bardzo zaluje, ze to nie ja dam ten dar Julci... Tak bardzo sie ciesze... Juz nie dlugo, jeszcze chwila i wrocicie i bedzie dobrze...
OdpowiedzUsuńTrzymajcie sie cieplutko dzielne kobietki:)
Buziole