Nie wyobrażacie sobie jak już jest ciężko pod względem psychicznym.............nasze zasoby pozytywnego myślenia i humoru radykalnie się wyczerpały!!!!
Coraz częściej dochodzi między nami do spięć.....Julcia budzi się i już z założenia rozpoczęcia nowego dnia ma pretensje.
Jest już umęczona szpitalem i osłabieniem spowodowanym chemią.
Dziś nawrzucała mi w łazience ile wlezie.............moja wina była, że chłodno jest......że musi się przebrać.......że musi brać tabletki..................generalnie całe zło świata było moja winą....nawet powracająca zima!!!!
Przyjęłam to dzielnie na barki mówiąc jej:
-Miziołku co byś nie mówiła i tak Cię kocham:):):)
Wkurzyła się dodatkowo mówiąc:
-Ja mówię o niebie....Ty o chlebie!!!!!
No i masz babo placek.....chcesz człowieku dobrze a wychodzi jak zwykle.............
Klops chandra dopada dziecko...........pieprzone sterydy dają w bańkę!!!!
Chcemy do domku..............tam będzie dużo lepiej!!!!!!
Dziewczyny życzę Wam dużo siły! Julci do walki, a mamie do wpierania dzielnej księżniczki!
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz ale rozumiem co musicie przejść dlatego też trzymam mocno kciuki!!! Wszystko na pewno będzie dobrze! Pozdrawiam Was obie :)
Współczuje Ci serdecznie całej sytuacji - musi być straszne patrzeć na cierpienie własnego dziecka, a przy tym dzielnie znosić cała sytuację i nie pokazywać małej, że Tobie też jest ciężko. Myślę, że to jak się zachowałaś w łazience jest jak najabrdziej słuszne. Zawsze możesz jej powiedzieć w takich momentach, że Ciebie też wkurza ta pogoda, że też Ci zimno i zapytać, czy mała ma jakiś pomysł jak taki dzień zamienić na lepszy. Ona poczuje wtedy, że jej słowa nie są odbierane jako puste narzekanie, ale że Ty naprawde się nimi przejmujesz. Trzymam za Was kciuki
OdpowiedzUsuńWysłałam swoje szpatułki do badania i czekam na kartę dawcy. Takich jak ja jest wiecej, kto wie moze to ja bede dawcą dla Julci, a moze Ci inni co na to czekaja. Jest nas coraz wiecej. A co do finansów, czy jestescie na stronie www.siepomaga.pl ? Sama wspieram tam rozne akcje.
OdpowiedzUsuńDużo siły i cierpliwości dla Ciebie,siły dla Julki.Gdybyś znalazła chwile proszę odezwij się na maila zilonka@wp.pl Pozdrawiam Ilona.
OdpowiedzUsuńOj Mamo, Mamo.... przyznaj, że sama masz dosyć tej pogody... i prawda jest taka, że dużo marud chodzi po świecie, i tęskno do wiosny..a co dopiero Dziecię, które dodatkowo przyjmuje tyle leczącego "świństwa"... ale zły humor jak przyszedł, tak szybko pójdzie... trzeba wierzyć, wspierać i dużo się śmiać, bo jednak uśmiech potrafi zdziałać cuda... Wspierająco- wiosennie pozdawiam!!
OdpowiedzUsuńJ.
Przez te gorsze dni też trzeba przejść, znam to z autopsji. Dziś można mieć pretensje do całego świata ale po kilku dniach znów zobaczymy uśmiech na jej ustach ... najważniejsze to się nie poddawać chociaż tak często łzy napływają do oczu... Trzymam za Was mocno kciuki !!
OdpowiedzUsuńWitaj moja imienniczko...
OdpowiedzUsuńJa wiem co przeżywa Twoja córcia...a Ty wiesz, co przeżywa moja mama..chociaż w sumie jestem dorosła...bo 8 skończyłam 25 lat...jednak znam ten ból..to całe cierpienie...te nerwy...moja mama też obrywa...a ja podziwiam Twoją córkę, bo wiem jakie to cholernie ciężkie przez to przechodzić...a dla Niej to musi być jeszcze cięższe...dodaję do ulubionych blogów...i trzymam kciuki bardzo bardzo mocno...
Witaj.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi slow, zeby wyrazic swoj podziw dla was obu!!! Jestescie dzielnymi kobietkami i jestem przekonana, ze przetrwacie to wszystko...
Ja rowniez jak kolezanka Agnieszka czekam na karte dawcy, moze to ktoras z nas bedzie w stanie dac wam to czego teraz najbardziej potrzebyjecie...
Szpik... My tak nie wiele tracimy, a dla was to jest dar... Dar zycia...
Czekam z niecierpliwoscia na dzien kiedy przeczytam tu na Twoim blogu, ze znalazl sie ktos kto wam pomoze.
Trzymajcie sie ciepluto kochane:)
Wiele wiele sił, Jesteśmy z Wami!!!!
OdpowiedzUsuńLaski!! Trzymcie się tam dzielnie! Zęby zaciskajcie, kupcie żelowe miśki, albo inne poczwary, wyobraźcie sobie, że to jest uosobienie całego tego cierpienia i syfu, a potem zjedzcie, odgryzając najpierw głóóóóówkę... potem jedną rączkę... potem...
OdpowiedzUsuńno ja wiem, wiem! trochę, a nawet bardzo kanibalistyczne i makabryczne, ale w złości i bólu czasem pozwala złapać dystans. mądruję się, bo... nauczył mnie tego jeden niewielki, ale mądrzejszy niż niejeden dorosły, człowiek. Alek :) więc działajcie. acha i Moniks, jakiś adres zapodaj, bo do przelewu mi rządają ulicy i kodu.
Pozdry Babeczki!
za pięć lat będzie po ptokach!
Aga
Nie przejmujcie się dacie rade wierze w was. Jestem potencjalnym dawcom i chciałbym móc pomóc wam luk każdej innej osobie potrzebującej chce dać tyle ile mogę dla świata, może inni też będą tacy. Będziemy ja i moja żona trzymać kciuki i modlimy się za was.
OdpowiedzUsuńKazdy trudny dzień mija, każda chandra również. Jesteście niewiarygodnie dzielne, a dzielni ludzie zawsze osiągają zwycięstwo. Pogoda jest beznadziejna, trudno nie narzekać, ale same wiecie...wiosna idzie ;).
OdpowiedzUsuńJestem potencjalnym dawcą szpiku, gdybym tylko mogła pomóc... przesyłam Wam dużo pozytywnej energii.. o proszę... ::::::::::********************::::::::::::: :D
Witam. Trafiłam na Wasz blog z facebooka. Poczytałam. Strasznie żałuję, że nie mogę być dawcą (dyskwalifikuje mnie WZWC, które mialam). Będę śeldzic Wasze losy kochane dziewczyny i czekac na szczęśliwe zakończenie tej strasznej historii. Ja pomagam brykac się mojej 7-letniej Córeczce z Reumatoidalnym Zapaleniem Stawów, od 4 lat. Też dostaje MTX, sterydy itp. ale oczywiście nie w takich dawkach jak Twoja Księżniczka. Troszkę więc doświadczyłam bólu bezradności, tego kompletnego poczucia bezsilności i może choć troszeczke Was rozumiem. Tak bardzo Wam życzę powrotu do domku, do szkoły, do wszystkich zwykłych, codziennych, normalnych spraw. Ściskam. Donata
OdpowiedzUsuńAleż literówek, co za wstyd. Przepraszam, że nie sprawdziłam. Donata
OdpowiedzUsuńOczywiście ma być tak:
Będę śledzic Wasze losy kochane dziewczyny i czekac na szczęśliwe zakończenie tej strasznej historii. Ja pomagam borykac się mojej 7-letniej Córeczce z Reumatoidalnym Zapaleniem Stawów, od 4 lat.
Dziękuję Julka, dziękuję Moniko! Uwierzcie obie w to, że Wasze, a szczególnie Julki cierpienie pomaga żyć innym ludziom. Obie, jesteście jak dwa Anioły zmieniające Świat.
OdpowiedzUsuń