Kochani nie przelewki.........Julcia od jutra zaczyna III etap leczenia.........około 9 rano będą jej nakłuwać rdzeń kręgowy i znowu wlewać chemię, więc baaaaardzo proszę, kto może bądźcie z nami, żeby etap poszedł gładko bez żadnych komplikacji, żeby po 6 dniach chemioterapii, można było Julcię zabrać do domku na przepustkę....
Pokładam nadzieję, że będzie dobrze, ale przyznam się szczerze, że przed każdym etapem mam nerwicę żołądka...tak bardzo sie boję!!!!!!!!
Widziałam już tyle złego, że ciężko jest bardzo o tym myśleć, że ten mały organizm musi znieść te końskie dawki!!!!!!!!
Dziś usłyszałam od lekarki dobrą w sumie wiadomość, że Julia weszła w remisję...potocznie....choroba się cofnęła.....nie zmienia to co prawda faktu, że przeszczep i tak jest niezbędny....ale to dobrze, że ten szajs został zastopowany....szkoda tylko, że jeszcze nie wynaleziono takich cytostatyków....leków, chemii, które nie będą atakowały też dobrych, zdrowych komórek!!!!!!!!!
Może kiedyś.....
Trzymajcie za nią kciuki....bądźcie mentalnymi stróżami....dziękuję w imieniu Julii krwi:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz