Królewna:)

Królewna:)

środa, 17 listopada 2010

Buuuuuuu...........będziemy beczeć!!!!!!!!

No niestety moi mili, ktoś z tu obecnych za lekko trzymał kciuki i po sobotnich wynikach okazało sie, że u mej królewny wzrasta CRP..........dla nieświadomych tłumaczę, że jest to czynnik wskazujący, że jakieś dziadostwo zaczyna się rozwijać w organiźmie..........wyniki niby dobre, bo leukocyty poszły do góry, pojawiły się granulocyty.........ale CRP na poziomie 11,4 kwalifikuje Julcię tylko i wyłącznie do hospitalizacji!!!!!!!!!!!!!
Do jasnej anielki!!!!!!! Niech to szlag!!!!!!!!!!!!
Oczywiście próbowałam przekonać lekarkę ale poniosłam sromotną klęskę!!!!!
Usłyszałam tylko:
-Proszę Pani ta dyskusja nie ma zupełnie sensu!!!!!!
No już bardziej dobitnie nie mogła tego ująć!!!!
Weszłam na salę i powiedziałam jednym tchem:
- Julcia, musisz zostać w szpitalu...
Na co usłyszałam jeden wielki krzyk i płacz...........KURWA MAĆ!!!!
Przepraszam za wulgaryzm ale serce rozdarło mi się na kawałki, że mam gówno do powiedzenia, bo z pieprzonym nowotworem trzeba uważać i basta!!!!!!!!
Julia wiła się w płaczu i spazmach wołając:
-Ja tu nie zostanę!!!!!!!!! Rozumiesz???????? Pieprzę to!!!!!!!!
O prosze bardzo ładnie.........:) Niech żyje dusza punk rockowa:)
Odchyliłam drzwi i tylko zapytałam sie Pani Doktor czy słyszała..........?
Na co ona z uśmieszkiem na twarzy powiedziała, że tak.....lekko była zszokowana, że małe, niewinne dziecię, może tak pojechać po bandzie:)
A co.............choremu ponoć wiele wolno:)
Psycholog mówi, że emocji nie wolno dusić..............no to wyszły na wolność:)
Buczeniu i wnerwowi końca nie było ale w końcu spakaowałyśmy majdan i ruszyłyśmy na oddział.....
Tam kolejny sajgon, bo na sali temperatura sięgała chyba 100 stopni, ale miejsc i wyjść awaryjnych jak zwykle brak!!!!!!!
Julinka została na oddziale a ja z babcią ruszyłyśmy w korki aby dowieźć naszemu jamochłonowi jedzonko, ciuszki, poduszki, kocyki, kosmetyki, bibeloty, pet schopy i caaaaaaaaaały niezbędnik chorującego:)
Na całe szczęście zdobyłam już sprawność skautowską jazdy po Warszawie i w 2 godziny byłyśmy z powrotem............mega wyczyn....brawa proszę:)
Pierwsze zdanie wypowiedziane przez Miziołka :
-Dajcie mi wiatrak, bo oszaleję:)!!!!
Gorąca dziewczyna.....................:)

1 komentarz:

  1. Z ogromnym opóznieniem , ale Monia słyszysz.........? brawa dla Ciebie!!!!!, a buziole dla Julinka

    OdpowiedzUsuń