Królewna:)

Królewna:)

wtorek, 26 października 2010

Zrób krok i będą czary:)

Było różnie jak to mówią....kwadartowo i podłużnie....
były chwile gorsze...lepsze....zwątpienie i śmiech....
był ból, cierpienie....radość i krew....
chwilami człowiek czuł sie jak zombie...kawalkada myśli...stresu...obaw...radości...łez rozpaczy i szczęścia....
to wszystko sie przeplatalo, robiło czystki w głowie....każdego dnia trzeba było robić reset, żeby miec siły na nastepny dzień!!!!
Kiedy biegałyśmy po plaży w te wakacje, upragnione, wyśnione...byłyśmy cholernie szczęśliwe, że BIAŁA już nas nie dotyczy, że ten koszmar sie skończył!!!!


Julcia odbijała sobie to, czego nie mogła rok temu, co było kompletnie zakazane...

To był szał dzikich ciał:)!!!!

Tego co przeżyliśmy nikt nam nie zabierze....ale dlaczego koszmar musiał zacząc sie od nowa 2 m-ce po wakacjach????????????????????  I znowu odpowiedzi na te proste pytanie brak.....

A był juz powrót do szkoły...przyznam sie, że zaczęłam wierzyć, że BIAŁA opuściła nas na dobre, że chciała nas tylko nastraszyć...ot taki głupi żarcik....
Niestety BIAŁA to nie żarcik................wróciła jeszcze silniejsza niż była, nabrała chyba mocy na wakacjach:(
Miałysmy nadzieję, że to tylko wirus, lekarz jeden, drugi, syropek, tabletki....pojawia sie gorączka!!!!!!!!
Wszystko podchodzi mi do gardła!!!!!!!
Antybiotyk!!!!
Znowu gorączka..............jasna cholera wtedy już wiedziałam, że widmo powróciło!!!!!!!!!!!!!!!
Ale jeszcze tliła sie nadzieja, że przeciez Bóg istnieje...on nie pozwoli....ona taka niewinna....nie zgodzi się, żeby cierpiała!!!!!!!!!!!!!
A jednak śmiem twierdzić, że jego istnienie jest pod wielkim znakiem zapytania..........................bo Biała jest i ma się świetnie...................!!!!!!!!!!!!!!!
Dziś na sali pojawił się ksiądz (jakoś nie miłe to dla mnie skojarzenie) no ale skoro musi niech łazi:)
Staje za nami i modli sie z jedna z dziewczynek, która bierze komunię, przemawia do niej tymi słowy:
"....i niech zmiłuje sie nad nami....."
Na co ja, no przepraszam ale nie mogłam sie już powstrzymać......."Dziękujemy ale już wystarczająco się zmiłował":):):) Ot taka mała dygresja do tego czy jeszcze wierzę.................
Teraz to pozostało chyba tylko wierzyć w ludzi, naukę albo w słowa piosenki.....
"....zrób krok i będą czary...":)
Trochę tych kroczków juz zrobiłam ale czary sie jeszcze nie pojawiły....choć Julia ma w banku dawców 600 potencjalnych dawców pasujących w I stopniu....może to właśnie CZARY:):):):)

1 komentarz:

  1. Miałam to samo -totalne zwątpienie w istnienie Boga i już mi tak zostało, dla mnie teraz Bogiem jest Jan Paweł II.

    OdpowiedzUsuń