Wiem.....sto lat się nie odzywałam........i'm so sorry....mea kulpa:)
Obwieszczam niniejszym, iż 12 maja 6 dni temu minął tajemny rok od przeszczepu!!!!!!!!!!!!!
Czas zasuwa jak szalony...............mam wrażenie, że to było wczoraj..............ale nie chcę pamiętać i wracać nawet do tego myślami..............było minęło..........ciach szlus nie ma:):):):)
I tego będę się trzymała każdą kończyną:)
Moja królowa nadrabia stracony czas.............pomysłów nie ma końca............obecnie jest na etapie KONI:)
Męczyła ucho od niepamiętnych czasów:
-Mama pojedźmy na stadninę koni........pleace.....pleace!!!!!
A to kasy brak.....a to czasu......a to deszcz.....a to za gorąco........ale w końcu w dzień obchodów rocznicowych zmobilizowałam moje atomy i ruszyliśmy.
Deszcz kapał na nosy a my staliśmy pod drzewem i jak zahipnotyzowani obserwowaliśmy jak Gala z pochyloną głową majestatycznie kroczy po wybiegu...........
Widok cudny........
Przyszedł czas na moje dzieci..........na pierwszy rzut poszła Julia..........ciach kask na głowę.......noga w strzemiono i już siedzi na Gali i tuli się do jej grzywy.................chyba nie muszę mówić, że jej uśmiech gdyby nie uszy zrobiłby rondo na buzi:):):):)
Ruszyły........a chemia jaka się wytworzyła pomiędzy Julią a Galą była prawie namacalna:):):)
Trenerka zadała mi pytanie:
-Czy Julia już wcześniej jeździła konno???
-Nie jeszcze nie!!!!
-To niesamowite jak szybko się uczy:)
Tak to było niesamowite........jak z każdym okrążeniem na Julii polikach ukazywały się coraz większe pąsy.....a ona była jak w transie.........schylała się do klaczy i ja poklepywała......a ta pochylała głowę i mrużyła oczy:):):):)
Takie uzależnienie to ja rozumiem:):):):)
Niech się ziści..................marzenia chyba rzeczywiście są na wyciągnięcie ręki:):):):)
Od tamtego momentu panieneczka wsiada na rower i sama jeździ na stadninę.............zakłada kask i już działają endorfiny:):):):):)
Śniła o tym marzyła a teraz dotyka dłońmi snu:):):):):)
P.S.:
Szymcio też był dzielny i brykał na Galuni................w jego oczach było widać niedowierzanie, że siedzi w siodle...............zastanawia mnie jedno.............kiedy ja się odwarzę:):):):)
To byłoby niesamowite tak w trójkę jeździć konno:):):):)
Nasza konna miłościo-terapia działa:):):):)
Konie to takie narkotyki, uzależniają pozytywnie{tak jak Ty , uzależniłaś nas od czytania Twoich zapisków-i jak Cię tak długo brak to mi przykro....} , wyciszają , odprężają , uczą miłości , opiekuńczości i troski.Cudownie ,że dzieciaki je pokochały.Na Ciebie też pewnie przyjdzie kolej.Konie dają wolność.Emila bardzo pozdrawia Julkę.Buziaki od nas ku Wam już lecą.Złapcie je, he?
OdpowiedzUsuńBardzo,ale to bardzo miło się czyta takie wiadomości :)niezmiernie się cieszę,że wszystko się układa u Was jak najlepiej :) a taka pasja to piękna pasja,więc niech ją w sobie pielęgnuje i rozwija :) pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuń