Królewna:)

Królewna:)

czwartek, 28 lipca 2011

O roku chyba 1988:):):)

Tak wiem pomyślicie..........CO  ONA  Z  NOWU  WYMYŚLIŁA????
Otóż w sumie to nie ja.........bardziej moja kuzynka..............dzwonimy do siebie niekiedy.............a wtedy wspominkom i kłapaniu ozorem o wielu dziwnych rzeczach nie ma końca................nie zawsze tak było ale jest i baaaaaaaaaaardzo to lubię:):):)
Dziś właśnie otrzymałam taki telefon.........
-Cześć właśnie jedziemy do Solk:):):)
No normalnie jak to?????? Aż we mnie zawrzało...............był rok chyba 88 jak ostatnio tam byliśmy......ha wesele Joli i brak prądu:):):):) Masakra jak ja wiele rzeczy stamtąd pamiętam:):):)
-Wsiadaj w autko i przyjeżdżaj.........będzie zlot rodzinny........:):):)
Nie no pleace dlaczego teraz...........tydzień bez pracy...........wizja następnego również bez............dudków niewiele...............a tu takie propozycje:(:(:(
Przymykam oczy i pamiętam jak dziś...............
Wujenka i wujek............ich śliczny domek.............wokół zielono, wielka papierówka...............zagroda ze zwierzakami................piec do wypieku chleba...............ot taka prawdziwa wieś z tradycjami:):):)
To tutaj kiedyś wpadłam na pastucha...........i miałam spotkania na szczycie z panem prądem:):):)
To tutaj przytulały mnie do siebie tony pokrzyw i jeżyn:):):):)
To tutaj pierwszy raz się zakochałam...............a właśnie nie prawda nie był to chłopak...............ale mały cielaczek...........karmiłam go.......opiekowałam się nim.............był śliczny, bezbronny i słodki............a potem go sprzedali i walnęłam focha................pierwszy raz zraniono mi serce:):):):):)
To tutaj skacząc na stogu siana zgubiłam góralskiego klapka..............a wujek ze śmiertelnie poważną miną mnie pocieszał:
-Nie martw sieę Monisia za rok jak przyjedziesz, to krowa będzie w nim chodziła:):):):)
Hahahahaha.............bardzo śmieszne..............buczałam cały dzień:):):):)
To tutaj któregosś ranka jak udawałam, że piekę chleb napadły mnie gęsi i skubały mnie gdzie tylko mogły...................pobiłam wtedy rekord w sprincie na 100 m:):):):)
To tutaj pierwszy raz z Gosią jeździłam syrenką..............traktorem...........ach mega cywilizacjo:):):)
To tutaj pierogi miały wielkość ręki.................na samo wspomnienie ślinka napływa do ust:):):):)
To tutaj pierwszy raz widziałam elektryczne dojarki do mleka..................osobiście zawoziliśmy mleko w kankach taczką do mleczarni:):):)

Jej jest tyle wspaniałych wspomnień................tyle radości................tyle uśmiechu.....................tyle pozytywu......................mam chyba niepowtarzalną okazję na podróż w przeszłość................zabrać Szymka do czasów mojego dzieciństwa......................może to być lek na moje całe zło ostatnich czasów.......................
Pytanie jest jedno.............CZY  MI  SIĘ  TO  UDA??????????????

Musiałam się z Wami tym podzielić..............choć wiem, że blog służył początkowo osobie Julci................to teraz często będzie wiele prywaty.........wybaczcie ale traktuję to miejsce niekiedy jak spowiednik............. czy macie mi to za złe????????
Dziękuję za zrozumienie i za chęć wkroczenia do mojego świata:):):)

Do napisania..........MARZYCIELKA:):):):)

1 komentarz:

  1. Moniko wspominaj,rozmarzaj sie,nawet pojedz do Sulk.Po tym co przechodzilysce z Julcia naleza sie Wam wakacje.Pozdrawiam.Prosze o kciuki i pozytywna energie,modlitwy .Mateuszek walczy dzielnie.Wierzymy,ze niedlugo bedzie jezdzil na swoim rowerze,ktory zamierza sobie kupic po przeszczepie.Pozdrawiam serdecznie.Pros Julenke zeby pomyslala o Mateuszku,On teraz potrzebuje duzo wsparcia.

    OdpowiedzUsuń