Królewna:)

Królewna:)

wtorek, 26 lipca 2011

O przymusowym urlopie i byciu stęsknioną......................

Tam gdzieś daleko.........za górą.......za rzeką...............olalalala to nie tak!!!!!!!!!!!!!
Tam gdzie nie ma mnie jest moje dziewczę.........moja Julinka...........czy tęsknię??????
Pytanie...............ja usycham z tęsknoty!!!!!!!!!!
Nie cierpię się z nią rozstawać................nie mam z kim polemizować.........słuchać kłótni rodzeństwa............buuuuuuuuuuuuu zachowuję się jak dziecko, któremu zabrano wszystkie zabawki!!!!!!!!!
Jest mi źle Lulu wróć!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak przyznaję się bez bicia odbija mi palma!!!!!!!!!!!!!!!!!
Od poniedziałku jestem na przymusowym urlopie...............i mam ciut za dużo czasu na myślenie negatywne:):):)
Ależ ja wiem, że nie powinnam............że dziecko jest z babcią, pieskiem...........że ma się całkiem dobrze...........ja to wszystko wiem.............ale tęskniam okrutnie!!!!!!!!!!!!!!!!

No dobrze z drugiej beczki............coś pewnie niektórych z Was ciekawi jak Julinki samopoczucie 2,5 m-ca po przeszczepie!!!!!!!!!!!!!
Otóż uprzejmie donoszę, iż (tfu, tfu przez lewe ramię) jest dobrze..........wyniki utrzymują sie na należytym poziomie........leukocyty 3 tys.............hemoglobina 12............płytki 100 tys. (raz spadają, raz rosną)..........wątroba będąca na diecie krewetkowo.....kotletowej...........trzyma się na wspaniałym niziutkim poziomie transaminazowym (wytyczne są w granicy 20 i tak też jest).................ale kochani nie spoczywajmy na laurach kciukole nadal ściskajmy co czwartek za Julinkę i jej badania kontrolne:):):):):)

Julcia generalnie teraz odpoczywa...........opiekuje się swoim pieskiem Czarlinkiem (synusiem właściwie):):):)
Nabiera mocy na wrzesień................co prawda nie będzie biegała do szkoły............to szkoła będzie biegała do niej.............ale jest to zawsze krok do przodu w dochodzeniu do normy:):):):)
Ałłłła!!!!!!!!!!!!! Znowu muszę ostro zacisnąć pasa.................książki..........gadżety...........całe osprzętowanie Julinki i Pana Szymona, który we wrześniu zaczyna swoja przygodę ze szkołą!!!!!!!!!!!!! Pomaleńku trzeba już wszystko zacząć magazynować, żeby nie dostać szoku portfelowego:):):):):):)

Dlatego też stwierdzam niniejszym, że urlop, którym jestem zmuszona się teraz "cieszyć" jest jakby średnio wskazany:(:(:(:(
Powiecie.....NO  TAK  MONIA,   TRZEBA   BYŁO  PO  PROSTU  PRACOWAĆ................tak jasne Monia chciała...............ale babcia musiała na tydzień zawiesić opiekę nad wnukiem (czytaj Szymkiem)............i tak oto paniusia (czytaj Monia) zmuszona została do odpoczynku:(:(:(:(

Coś maruda mi się włączyła..................ach tak jakoś mam niekiedy...............a niektórzy wiedzą dokładnie dlaczego...................ale twardym trzeba być nie mientkim:):):):):):):):)
Generalnie nie jest najgorzej ale marzy mi się, żeby było po prostu super extra fenomenalnie:):):):)
Znowu bujam w obłokach...........

Do napisania.....JA:):):):)

2 komentarze:

  1. kochana bardzo sie ciesze ze wszystko idzie dobrze!wiedzialam ze tak bedzie!trzymam nadal kciuki!trzymajcie sie duuuzo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszą nas wiadomości o Julinkowych wynikach , tęsknota to poniekąd głupi wynalazek , ale tylko poniekąd , bo jak już dopadniesz Julkę po powrocie...będzie siwy dym.Mnie też czeka rozłąka z mą Córcią na całe długie 3 tyg.oszaleję.Buziaki i DUŻŻŻŻŻO ZDRÓWKA DLA WSICH.

    OdpowiedzUsuń